środa, 8 kwietnia 2009

Dni Kraftu w Blue City

Byłam, widziałam i.......... się rozczarowałam :/

Przede wszystkim wyobrażałam sobie niesamowitą ilość stoisk z artykułami dla wszelkiej maści artystów. Poza tym myślałam, że będą otwarte pokazy "jak to zrobić". Wszystko wyglądało wg mnie jak wystawa sklepowa z mało zachęcającymi do wejścia pracownikami sklepu. Zupełnie jakby ktoś za karę kazał im tam przyjść. A szkoda. Bo z takiej imprezy naprawdę można było zrobić coś fajnego... No cóż... Być może inne osoby miały inne odczucie.

Zakupiłam sobie za to kilka drobiazgów:
rozkoszne, malutkie dzwoneczki (np jako zawieszka do komórki)
oraz naszywki (było ich "od groma" i nie mogłam się zdecydować hihi)

4 komentarze:

Costa pisze...

SZkoda Aga ze nie dałaś znać , że jest taka impreza.. no cóż.. odwdzięcze się przy okazji...

skibi pisze...

hmmm to zupełnie jak z tym spotkaniem scrapowym w Krakowie, na który pojechałaś... :*

Anila pisze...

No nie będe dokładac oliwy do ognia, ale też strasznie mi żal że tam nie była, napisałam zresztą o tym na blogu Mirabell :((((

Costa pisze...

To może żeby Wam tak smutno nie było to ja byłam zapraszona przez Nowalinkę, inaczej też bym nie wiedziała że jest takowa impra ;p