wtorek, 6 stycznia 2009

Dawno, dawno temu...

...za górami, za lasami, w pięknym królestwie Żoliborz żyła sobie pewna królewna co jej Ala na imię było ;) Zdolne to dziewcze było niesłychanie. Spod jej ślicznych paluszków wychodziły prawdziwe cuda. To śliczny dekupażowy dzbanuszek stworzyła a to piękne witraże starówkowe, to znowu coś scrapowego "uplotła".
Tworzyła sobie tak "do poduszki" nikomu w świecie ich nie pokazując aż pewnego razu spotkała dwie czarownice: straszną Costę z wściekłą kotą i jeszcze straszniejszą Skibi z prawie szczurami (dwie małe myszki ale waleczne jak szczury ;)). I tak oto śliczne, bajkowe życie pięknej Aluni zostało zburzone. Costa i Skibi nie dawały jej żyć. Te dwie straszne czarownice koniecznie chciały by Alutek zszedł na drogę zła. Kazały biednemu dziewczęciu stworzyć coś strasznego... swego "bloga". Dzielna królewna broniła się ze wszystkich sił używając przy tym najstraszniejszych wykrętów (a to że czasu nie ma a to że niejaki król W. nie ma czasu jej pomóc a ona sama nie potrafi i takie tam... najgorsze z najgorszych bajek). Ale złe wiedźmy nie dały się zwieść (zbyt doświadczone były hihihihi). Gniotły i gniotły biedną królewnę aż królewna.... PĘKŁA!!!. No w sumie to nie ma się co dziwić, bo czarownice były mistrzyniami w gnieceniu a i straszności im nie brakowało.
I tak oto piękna królewna Alunia dołączyła do grona "złych blogerek" chwalących się całemu światu swoimi dziełami (buahahahaha). No prawie dołączyła, bo bloga stworzyła (http://anilandia-tu.blogspot.com/) ale tam jakoś wiatr hula i niedługo blog pokryje się pajęczynami (jak w straszliwym zamku) ale to już zupełnie inna bajka ;D

THE END